obrazek główny z bison ultra-trail przed startem
Zawody,  Bieganie,  Treningi

Bison Ultra Trail 2022 – 100km

Bison, czyli Żubr po naszemu

Dwa lata temu, kolega Adam zaczął rzucać mimochodem słowo „Bison”. Jest taki bieg, różne dystanse, podobno dobrze zorganizowany, blisko…. Jest jeden problem – prawie płasko i trzeba biegać. Rok minął, temat bliżej jesieni powrócił. Zapisaliśmy się na Łemkowynę (podobny termin, relacja poniżej) i musieliśmy Bisona odpuścić. Jednak temat nie umarł. Co ciekawe, słowo to pojawiało się coraz częściej w konwersacjach. Część z Was pytała się mnie nawet, czy biegnę. Po Lądku zapadła decyzja – biegniemy Bisona.

Aby ułatwić Ci poruszanie się po tym artykule, dorzucam drobny spis treści 🙂

Co można pobiec w Ramach Bison Ultra-Trail?

W ramach Bison Ultra Trail dostępne są następujące biegi:

  • Bison Trail 16
  • Bison Trail 35
  • Bison Ultra-Trail 50
  • Bison Ultra-Trail 70
  • Bison Ultra-Trail 100

Trasa 100km Bison Ultra-Trail

Start i meta Bison Ultra Trail 100km znajduje się w Supraślu. Faktyczny dystans jest trochę większy i wynosi ok 104km. Przewyższenia nie są duże (ok 1100m) i w zasadzie całą trasę trzeba biec. Punktów jest sporo (6 na całym dystansie). Trasy się pokrywają, więc nie jest pusto i samotnie.

BUT 100
mapka Bison Ultra Trail 100km

Biuro zawodów

Pierwszy raz spotkałem się z koniecznością pokazania pełnego wyposażenia przy odbiorze numeru. Zdarzały się wyrywkowe kontrole na starcie, ale nigdy przy odbiorze. Niestety generowało to kolejkę, ale nie na tyle uciążliwą, aby się tym przejmować. Gdyby nie Patryk, to byśmy nie wzięli plecaków i trzeba by się wracać (sam widziałem parę takich przypadków. Expo przy Biurze zawodów było całkiem ok. Jak ktoś potrzebował coś kupić na ostatnią chwilę to było gdzie. Parę piątek ze znajomymi i zmywamy się do kwaterki.

Na starcie Bison Ultra-Trail 100km

Wstajemy o 2 (start o 3). Szybkie małe śniadanie, coś do picia, owsiane ciasteczka z czekoladą od żony i się zbieramy. Niestety pada a do startu mamy ok 1,5 km. Dzięki Adaś, że wstałeś i nas zawiozłeś. Dzięki temu zyskujemy na czasie i na razie jest sucho.

Na start idziemy jakieś 10 minut przed 3. Ludzi nie jest dużo i torujemy sobie miejsce na przód. Krótka przemowa organizatorów oraz chwila ciszy, aby wprowadzić się w odpowiedni „trans”. Wreszcie bicie w gong wybija start!

start

Zaczynamy biec Bisona

Przyzwyczaiłem się już do tego, że wszystkie biegi zaczynamy w nocy (no prawie ;). Mam jeszcze kłopot z deszczem. Nie jest to dla mnie nic przyjemnego. No ale cóż.. takie to życie ultrasa. Biegniemy 200-300 metrów, ja przypinam kamerę do plecaka, aby po chwili poczuć, że kamera zjechała z górnego zaczepu. Co więcej, zgubiłem osłonę obiektywu… Krzyczę do Michała, że muszę się wrócić. Przepycham się pomiędzy biegaczami. Po ok 50 metrach widzę… leży. Następne 10 sekund zajmuje mi dostanie się do niej, bo nie chcę być stratowany. Pomijam oczywiście śmieszki – „Nie w tą stronę ;)”. No cóż, za nieuwagę się płaci.

Michała doganiam dopiero po ok 3 km. On lekko spanikowany gdzie ja jestem i co się stało. Okazało się, że mnie nie usłyszał.. no tak.. następnym razem komunikacja musi być potwierdzona – Roger, Roger…

Noc, deszcz, deszcz.. czyli to co Bisony „lubią” najbardziej 😉

Czy pisałem, że padało?

Hmm chyba tak, ale się powtórzę – PADA

A pisałem, że nie lubię jak pada?

W każdym razie brniemy przez kałuże i błoto (skarpetki wodoodporne na nogach). Po godzinie ja jestem już cały przemoczony. Michał ma lepszą kurtkę, więc wytrzymuje dłużej, ale w końcu również poddaje się pod naporem wody. W planie mamy jedzenie żelu i łyknięcie Saltsticka na każdym punkcie. Dzięki temu nie nosimy śmieci. Przez pierwszy punkt (10 km) w zasadzie przebiegamy. Na drugim (25 km) tankujemy colę i wodę. Tutaj w zasadzie muszę napisać o jedynym mankamencie. Cola była, ale zero. Drogi organizatorze, proszę napraw ten błąd!

Wreszcie wschód, czołówki nie są już potrzebne. Niestety ciągle pada. Dobiegamy na trzeci punkt (45 km). Michał ściąga pas do pomiaru tętna, bo już obtarcia dają o sobie znać.

PROTIP – jak pada nie nakładamy pasa do pomiaru tętna. Ja jestem „bezpieczny” bo zapomniałem pasa z domu ;).

Ja w międzyczasie zjadam pyszne ciepłe pierożki. Są dość tłuste (polane olejem) i obawiam się jak zareaguję, na szczęście nic się nie dzieje.

Po punkcie jesteśmy parę minut w plecy do zakładanego wyniku. Do następnego punktu mamy 15 km i trzeba zrobić zapas, aby go zmarnować na przebranie – lecimy!

Bison Ultra Trail to nie tylko deszcz

Wreszcie wychodzi słońce. Zgodnie z prognozami, jednak jest to jakieś zaskoczenie. Dobiegamy do przepaku mając prawie 10 minut zapasu. Zmieniam tylko koszulki, mokre rzeczy do worka, sucha kurtka do plecaka. wolontariusze ogarniają moje flaski i proponują krokiety. Niestety jestem pełny i do dzisiaj nie mogę sobie tego darować 😉

Wybiegamy z przepaku będąc 2 minuty do tyły, znowu trzeba nadrabiać.

Na szczęście pogoda już sprzyja. Nie jest za ciepło, nie wieje, w zasadzie idealnie. Kilometry mijają jak nigdy, Lecimy w tempie 6 min/km i zbijamy czas.

Około 72 drugiego kilometra łączymy się z trasą 70 km.

Następny punkt to, 79 km (ten sam co na 25). Wpadamy tam na chwilę, tankujemy colę i wodę. Standardowo zjadam żel i biorę saltsticka. W tym miejscu spotykamy zawodników z 50 km.

80 km daje mi się we znaki, i gdzie jest pod górkę to idę (szybki marsz). Michał cały czas truchta. Ja jednak nie odstaję i chociaż idę 30 sekund, to mam na tyle szybki krok, że tracę tylko parę metrów.

Na ostatnim punkcie pojawiamy się tylko na chwilę, znowu tankowanie i ruszamy na ostatnie 9 km.

Najszybsze 100 km w życiu

Zostało 9 km.

W zasadzie nic, ale mając 95 km w nogach, to już nie lada wyzwanie.

Bieganie jest już ciężkie. Czwórki bolą, siły brak. Biegniemy już tylko głową.

Kilka razy maszeruję, aby za chwilę móc znowu biec.

Na ostatniej prostej kibicuje nam kolega, który na trasie 70 km wywalczył trzecie miejsce! Gratulacje Maciek jeszcze raz!

Na metę wbiegamy po 11h i 57 minutach. Plan wykonany w 100%

Bijemy w gong i z medalami spotykamy wreszcie Żubra (na trasie nie było).

Filmowa Relacja z Bison Ultra-Trail

Jeżeli podobają ci się moje relacje zasponsoruj mi kawę lub piwo:

Zapraszam na film:

Wyposażenie

  • Plecak Salomon 12 adv skin
  • Buty – Altra Olympus 4 (na przepaku Altra Loane Peak 5)
  • Czołówka i 2 baterie
  • powerbank w przepaku (nie był potrzebny)
  • Kamera – Insta 360 X2
  • Zegarek – Fenix 6 Pro
  • Żele „ALE” (7) na każdym punkcie, oraz jeden w międzyczasie
  • Kanapka (bułka z wędliną i serem) z przepaku – nie zjedzona
  • Saltsticki – (6) na każdym punkcie
  • Na punktach: cola, woda, pomarańcze
  • skarpetki wodoodporne (drugie na przepaku)
  • Długie leginsy z krótkimi spodenkami (zapas na przepaku)
  • 2x koszulka z długim rękawem
  • 2x koszulka z krótkim rękawem
  • 2x kurtka
  • czapka z daszkiem
  • 3x bufka
  • 2x rękawiczki
  • kubeczek 😉
  • 2x Softflask

Podsumowanie

Bison Ultra Trail 100 km to najszybsze 100 km w moim życiu. Pierwsze takie biegowe i nie wiem, czy nie ostatnie. W okresie jesiennym jest jeszcze sporo zawodów do odwiedzenia i niestety nie wiem, kiedy jeszcze raz tu przyjadę.

Organizacyjnie wszystko idealnie. Punkty dobrze wyposażone, wolontariusze pomocni, trasa super oznaczona. Po biegu smaczny posiłek i dość bogaty zestaw finishera (medal, silikonowa bransoletka i czapka z daszkiem). Duża ilość różnych dystansów pozwala wybrać odpowiedni bieg dla siebie

Dystans – 104 m (103,58 km)

Czas – 11:57:01 brutto (limit 16 H)

Średnie tempo – 6:55 min/km

Całkowity wznios – 875 m (1 159 m)

Kalorie – 7 847 C

W nawiasach dane podane przez organizatora.

Jeden komentarz

  • Daniel P

    Nigdy nie sądziłem że ludzie są w stanie wymyślec takie okropności jak taki bieg😵‍💫😵 – nigdy bym się nie podjal, nieźle polecieliście!😲 Pozdro!😉

    (ps. zrobiłem zgodnie z przepisem i nie wyszło).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *