DFBG 2023 wyroznione
Zawody,  Bieganie

Bieg siedmiu szczytów 2023

Poprzedni start w Dolnośląskim Festiwalu Biegów Górskich (DFBG) w 2022 roku nie mogę uznać za udany. Miało być 240km, skończyło się na 170km, zejściu w Ścinawce z powodu kontuzji. Niedosyt to mało powiedziane, pozostała ogromna chęć pokazania, kto w tym związku (ja i bieg) jest górą.

logo dfbg

Jeżeli nie oglądaliście poprzednich relacji, to serdecznie zapraszam, bo warto zobaczyć czego nie robić 😉

Bieg Super Trail 2021

Zobacz moją relację z biegu na dystansie 130km w DFBG.

Ralacja z Super Trail 130km 2021

Bieg siedmiu szczytów 2022

Tutaj relacja z mojego zeszłorocznego uczestnictwa na festiwalu biegów górskich DFBG i startu na trasie 240 km.

Filmowa relacja z Biegu 7 szczytów w 2022 roku – DNF

Co mogę pobiec w ramach DFBG

W ramach Jedenastego Dolnośląskiego Festiwalu Biegów Górskich dostępne były następujące konkurencje:

  • Bieg Siedmiu Szczytów – 240km
  • Super Trail – 130km z metą w Kudowie
  • K-B-L – 110 km (Start w Kudowie)
  • Ultra Trail – 68km
  • Złoty Maraton – 45km
  • Golden Mountain Trails – 33km
  • Złoty Półmaraton – 21km
  • Nocny Trail – 15km
  • Trojak Trail – 10km

Bieg Siedmiu Szczytów 2023

Trasa

Tutaj w porównaniu do poprzednich lat zmiany są kosmetyczne. Początek biegnie szerszą drogą zamiast schodami, więc nie ma korków. Druga zmiana jest na Śnieżniku – biegniemy czeską stroną – a dodatkowo przy okazji budowy wieży na szczycie zostały uprzątnięte głazy i zbieg tamtędy nie jest już taki kłopotliwy.

  • DŁUGOŚĆ TRASY: ok. 240 km
  • NAJWYŻSZY PUNKT: ok. 1425m n.p.m.
  • NAJNIŻSZY PUNKT: ok. 261m n.p.m.
  • RÓŻNICA WYSOKOŚCI: 1164 m
  • CAŁKOWITE WZNIESIENIE TERENU: ok. 7670 m
  • CAŁKOWITY SPADEK TERENU: ok. 7670 m
Trasa biegu siedmiu szczytów Dolnośląski festiwal biegowy
Trasa Biegu Siedmiu szczytów – DFBG 2023
Profil trasy biegu siedmiu szczytów Dolnośląski festiwal biegowy

Profil trasy oraz limity pozostały takie same. Punkty żywieniowe również były rozmieszczone w tych samych miejscach co poprzednio.

Dla chętnych możecie pobrać przygotowaną przez Michała trasę, na której zaznaczone mamy punkty żywieniowe. Dzięki takiemu zabiegowi, dokładnie wiemy gdzie i kiedy będzie dany punkt.

Film jak przygotować sobie samodzielnie taką trasę i jak skonfigurować zegarek znajdziecie poniżej.

Film jak zaznaczyć punkty na trasie i wgrać do zegarka

Wracając do samej trasy, to oczywiście nie dość, że daleko, wysoko to jeszcze długo. Czyli to, co ultrasy lubią najbardziej 😉

240km, 8k przewyższenia i dwie doby bez spania potrafią przerazić. Na szczęście dwie nieprzespane noce już zaliczałem, więc obyło się bez paniki.

Przygotowania do DFBG

W tym roku przygotowania zaczęliśmy jakieś pół roku wcześniej. Ponieważ zazwyczaj największym problemem podczas takiego biegu okazują się stopy, sumiennie, prawie codziennie przed snem nawilżałem je kremem (nigdy w życiu tego nie robiłem).

Dodatkowo, ponieważ moja kochana żona WypiekiBeaty oraz żona Michała Agata zgodziły się nas supportować, to podeszliśmy do tematu „na poważnie”.

DFBG 2023 przed biegiem 1

Powstała lista rzeczy koniecznych do zabrania, plan z czasem oraz segregator z informacjami odnośnie poszczególnych odcinków dla dziewczyn na support.

2023 7 przygotowania plan czasowy

Wpisaliśmy tam, co planujemy zabrać na następny odcinek, ile planujemy przebywać na punkcie oraz ile w przybliżeniu będziemy się poruszać do następnego punktu.

2023 7 przygotowania plan na punkcie

Support był niedozwolony na dwóch punkach A1 (Przełęcz Gierałtowska) oraz A3 (Międzygórze GOPR). Pomoc na Szczelińcu byłą dozwolona, ale poprzedni punkt był 3km wcześniej (przed podejściem) więc ten punkt również od razu ominęliśmy.

DFBG 2023 support przed

Początkowo Piotrek miał również mieć swój support, niestety okazał się on możliwy tylko od Kudowy, więc włączamy go w nasze planowanie. Na dwa miesiące przed biegiem do grupy dołącza jeszcze Łukasz.

Łukasz jest mocnym biegaczem, a ostatnie starty Piotra pokazały, jak mocno jest w stanie biegać, więc nastawiamy się na początek wspólny, a w Kudowie na możliwe rozdzielenie jeżeli ktoś będzie chciał biec szybciej (będzie drugie auto Piotra).

Docieramy do Lądka w środę wieczorem i wita nas deszcz… w zasadzie deszcz to mało, urwanie chmury, przez które muszę zwolnić do 30km/h. Burza i pioruny trwały w zasadzie całą noc. Obawiamy się powtórki z tamtego roku, więc zmieniam plany i planuję start w skarpetkach wodoodpornych i butach Altra Olympus (które miały być zapasowe). Na pierwszym punkcie naszego supportu planuję ich zmianę na moje ukochane Altra Lone Peak, w zależności od tego, ile błota będzie na trasie.

Zapakowanie samochodu z rzeczami dla 4 biegaczy i 3 supportujących dziewczyn (w zabawie pomaga również moja córka Weronika) graniczy z cudem (nie pomaga w tym 25 litrów wody oraz prawie drugie tyle Coli), ale w końcu klocki się układają.

DFBG 2023 przed Biegiem 2

Pakiety odbieramy zaraz po otwarciu biura. Przepaków tym razem nie zostawiamy i mamy nadzieję na zbicie czasu właśnie na punktach.

Na punkcie podchodzi do nas dziewczyna (przepraszam ale nie pamiętam imienia) i mówi, że dzięki moim filmom biega i że startuje na dystansie 240. Nogi mi się trochę uginają, a serce wali. Usłyszeć coś takiego z ust zupełnie obcej osoby to niesamowite przeżycie. Koleżanko jeżeli to czytasz, to odezwij się i daj znać jak ci poszło 🙂

W apartamencie ja już standardowo oklejam podeszwy stóp taśmami kinezjo, zakładam skarpetki i staram się zdrzemnąć.

Może udaje mi się złapać 40 minut, ale w to wątpię.

Start – Bieg Siedmiu Szczytów 2023

Ponieważ nie mieszkamy w samym Lądku a w Stroniu, to na start ruszamy przed 17.

Gotowi do startu jesteśmy już 30 minut przed czasem, więc się jeszcze chwilę relaksujemy na trawce.

Podchodzi do nas kilka osób i życzy powodzenia oraz sugeruje słabsze wiązanie butów 😉 aby nie nabawić się kontuzji. Z 10 minut rozmawiamy z sympatycznym małżeństwem – oni biegną KBL więc może się zobaczymy na trasie 🙂

Tym razem z Michałem ustawiamy się prawie na pierwszej linii. Dziewczyny stoją niedaleko nas, robią zdjęcia – fejm na całego 😉

A1 Przełęcz Gierałtowska

Zaczynamy, chwilę przez miasto i rozpoczynamy wspinanie. Zaczynam mocniej niż planowałem, tłum i kibice niosą. Pierwsze podejścia, zbiegi. Do punktu tylko ok 9km. Rozkoszujemy się biegiem w dużej grupie oraz widokami i po 1:22h wpadamy na punkt. Szybkie uzupełnienie wody oraz izo. Tu jak wspomniałem wcześniej nie ma supportu tylko punkt organizatora.

DFBG 2023 A1 1
bieg siedmiu szczytów 2023
NazwaDługość odcinkawzniosspadekczasczas na punkcie
A1 Przełęcz Gierałtowska9 km4772231:22:340:01:30

A2 Przełęcz Płoszczyna

Drugi odcinek biegniemy już wolniej. Rozkładamy siły, bo jeszcze wiele przed nami. To będzie pierwszy punkt, na którym spotkamy się z naszym supportem. Czołówki na głowie, wbijamy na Kowadło (pierwszy szczyt). Łukasz znika nam z oczu, widać, że ma dużo siły i mocno ciśnie. Nadrabiamy minutki, więc do naszego wyżyłowanego planu dodajemy sobie 5 minut na punkcie. Okazuje się, że Łukasz dobiegł przed nami tylko dwie minuty. Ja dostaję nową koszulkę, zmieniam buty, skarpetki i nakładam komin na głowę zamiast czapki. Zmieniam plecak, więc wszystko już przygotowane. Dziewczyny dwoją się i troją, aby szybko nam pomóc. Łyk coli, migdałowe ciasto z wiśniami upieczone przez żonę i ruszamy dalej.

NazwaDługość odcinkawzniosspadekczasczas na punkcie
A2 Przełęcz Płoszczyna26 km8437053:45:300:18:50

A3 Międzygórze GOPR

Na drodze do Międzygórza czeka nas podejście pod Śnieżnik – najwyższy punkt na trasie. Zawsze tam wieje, a rok temu burza przemoczyła doszczętnie. Tym razem raczej ciepło, a podejście dłuży się niemiłosiernie i jest dość wymagające. W pewnej chwili zaczyna padać… no nie.. powtórka. Na szczęście deszcz jest raczej z tych przyjemnych. Michał idzie swoim tempem i jest sporo z przodu, po czym widzę, że nabiera wody ze strumyka i mówi, że bez tego było by ciężko.

Na szczycie zmiany. Trasa trochę zmieniona i wiedzie obok nowo wybudowanej wieży. Dodatkowo ciężki zbieg po kamieniach został uprzątnięty zapewne dla maszyn budowlanych. Cieszy nas to niezmiernie i zaczynamy zbieg, a deszcz przestaje padać.

Do Miedzygórza docieramy po 8h biegu (czyli o 2 rano). Szybkie uzupełnienie flasków, pomarańcza, arbuz. Dodatkowo piję herbatkę. Zbieramy się szybko.

DFBG 2023 A3 1
NazwaDługość odcinkawzniosspadekczasczas na punkcie
A3 Międzygórze Gopr15 km6708192:36:006:33

A4 Długopole

Ruszam pierwszy bo robi mi się zimno. Chłopaki podjedli i jak zaczynam truchtać to krzyczą – „niech się ułoży”. Mi się jednak nie ma co układać,,, a chodzenie spowoduje drgawki. Jest w dół (jakieś 2km po asfalcie) więc zbiegam. Docieram do parku ze schodami i pięknymi wodospadami. Od trzech lat powtarzam sobie, że trzeba to zobaczyć za dnia, jednak nigdy się nie układa. W połowie podejścia lub pod koniec doganiają mnie pozostali. Przypominamy sobie o jedzeniu, piciu. Na razie spać się nie chce, a do świtu coraz bliżej.

DFBG 2023 A4 1

Podchodzimy na „Maria Śnieżna” – to już trzeci szczyt z zaplanowanych 7 – a teraz do punktu A4 jest długi zbieg. Początkowo dość strony, później zmienia się w delikatny lub nawet po płaskim. Chyba każdemu w kość daje bieg kilka kilometrów przez pole. Koleiny, wysoka trawa, rosa (zbliża się świt). Odcinek typowo biegowy. Ja niestety nie jestem już w stanie utrzymać tempa szybszego niż ok 7,5 min/km. Pojawia mi się problem z żołądkiem, żele już nie bardzo mogę jeść, z batonem trochę lepiej, a do tego długie bieganie na zmęczeniu nie pomaga – to już ponad 60km w nogach. Piotr i Łukasz są gdzieś grubo z przodu. Widać, że mają dużo siły. Ja robię co mogę i wpadamy na punkt przed zaplanowanym czasem, więc możemy go trochę „zmarnować” na postój.

DFBG 2023 A4 2

Długopole to pierwszy przepak, więc zaplanowaliśmy tutaj 20 minut.

Dostaję nową koszulkę, a plecak już przygotowany. Dzwoniłem wcześniej do Beaty, aby mi przygotowała rumianek, niestety nie było gdzie rozstawić kuchenki. Dostaję więc ciepłą miętę oraz Smecte do wypicia.

Siadam do auta i przykrywam się kocem bo właśnie dostałem dreszczy. Beata patrzy się na mnie i już widzę w jej oczach, jak wyglądam. Przypomina mi się mój pierwszy maraton i jej mina wtedy, gdy zastanawiała się, czy prowadzić mnie do auta czy też wołać pogotowie. Teraz jest podobnie, blady, średnio przytomny, zawinięty kocem pije herbatkę, rosół i grzeję się w aucie.

Łukasz i Piotr ogarnęli się szybciej i ruszają dalej, ja potrzebuję jeszcze chwili, ale czuję się zdecydowanie lepiej.

Po 30 minutach wychodzę z auta, nakładam kurtkę, plecak, biorę kijki, kamerę, pół kanapki, buziaka od żony i z łzami w oczach ruszam dalej.

NazwaDługość odcinkawzniosspadekczasczas na punkcie
A4 Długopole17 km3606502:28:500:30:00

A5 Spalona

Przy wyjściu z Długopola widzimy się z Kasią Krym. Tym razem biegnie bez Kingi. Szybka wymiana zdań i okazuje się, że również ma problem z żołądkiem 🙁

Zaczyna się podejście, wziąłem dwa gryzy bułki i zastanawiam się, czy mam ją wyrzucić czy jednak wmuszać w siebie. Staje mi w gardle i nie mogę jej przełykać. Idę tak gryząc po kawałku ok 40 minut, aż wreszcie ją kończę.

Chwilę później docieramy do Piotra i Łukasza. Musieli ogarnąć toaletę. Widzę, że są rześcy jak skowronki. Wiem, że u mnie na razie o bieganiu nie ma mowy, na szczęście jest pod górkę. Wbijamy na Jagodną (czwarty szczyt) i zaczyna się zbieg. U mnie to raczej słaby trucht, chłopaki biegną sporo szybciej, jak jest pod górkę to idą, ja muszę truchtać aby ich dogonić. Jak wreszcie ich doganiam, to górka się kończy i oni znowu zaczynają biegać. Taka mordęga trwa około półtorej godziny.

Po prawie dwóch i pół godziny (13:40 od startu z punktu, czyli 7:40) meldujemy się na następnym punkcie – Spalona.

Dziewczyny serwują nam tam ciepły makaron, zupki, jakieś przekąski. Ja piję (od tego punktu już zawsze) rumianek.

Zmieniam koszulkę i dostaję plecak na wymianę z zatankowanym bukłakiem i flaskami.

Po piętnastu minutach wychodzimy.

NazwaDługość odcinkawzniosspadekczasczas na punkcie
A5 Spalona17 km6772522:25:000:15:00

A6 Zieleniec Gopr

Droga na Zieleniec to w zasadzie ciągłe podejście. Niby tylko 19km, ale patrząc na rozpiskę z tamtego roku, to zaplanowaliśmy na niego 3:15. Słońce zaczyna prażyć, wiaterek delikatny nie wystarcza aby nas schłodzić, a spora część trasy prowadzi przez pola.

Kryzys trochę minął, więc i podążamy dość sprawnie.

Na punkcie przy wyciągu meldujemy się po 16:57 godzinach od startu (10:57 w piątek).

DFBG 2023 A6 2

Krzesełka rozłożone, wszystko przygotowane. Beata kupiła mi sok pomarańczowy – jest przepyszny. Przemywam się od pasa w górę i nakładam czystą koszulkę. Nawet znajduję chwilę na umycie zębów!

Teraz czeka nas podejście pod wyciąg. Trochę wspinania, ale ten odcinek jest sporo krótszy, a dodatkowo będzie więcej zbiegu.

NazwaDługość odcinkawzniosspadekczasczas na punkcie
A6 Zieleniec Gopr19 km3522813:01:000:10:00

A7 COS Duszniki-Zdrój

Podejście pod wyciąg nie jest najłatwiejsze. Głównie ze względu na otwartą przestrzeń a przypomnę, że już po 11. Na szczęście nie trwa zbyt długo. Zaraz po nim jest jeszcze drugie, ale również ten kawałek mija szybko. W tamtym roku mieliśmy tutaj poważne kryzysy. Docieramy na piąty szczyt – Orlica.

Chowam kijki do kołczana i zaczynam zbiegać. Okazuje się, że o ile Łukasz na podejściu jest mocny, to trochę gorzej idzie mu zbieganie. Jest to o tyle dziwne, że przecież wcześniej nie można go było dogonić. Puszczam się z większej górki i nadrabiam parę minut. Po chwili dogania mnie Piotr. Chce być szybciej na punkcie, bo go toaleta goni. Ciągniemy tak siebie nawzajem. Przed punktem drobne podejście i zgodnie z planem po 1:30 jesteśmy na miejscu.

Liczyłem na pierożki, niestety dostępna jest tylko zupa dyniowa (podobno pyszna). Ja jednak tylko kanapka, rumianek, sok pomarańczowy. Po chwili dociera Michał i Łukasz. Wypracowane minuty zapasu topnieją, ale nie ma się co dziwić – słońce nie rozpieszcza.

Razem z Michałem wychodzimy po ok 19 minutach i wolnym krokiem ruszamy w stronę Kudowy, czekając na Piotra i Łukasza, aż nas dogonią.

NazwaDługość odcinkawzniosspadekczasczas na punkcie
A7 COS Duszniki-Zdrój10 km2804911:30:000:19:00

A8 Kudowa Zdrój

Na początku odcinka wdaję się w rozmowę z innym biegaczem. Idziemy spokojnym tempem, a rozmowa pozwala trochę odpłynąć myślami i skraca czas. Odwracam się i nie widzę Michała – pewnie czeka na resztę. Kolega mówi powodzenia i zaczyna zbieg. Ja na razie idę i czekam.

Zbieg dość stromy, więc wiem, że nie mam co się puszczać, bo Michałowi i Łukaszowi zbiegi już nie leżą tak jak na początku. Na zegarku niestety nie widzę Michała (Live track włączony) – widocznie brak zasięgu.

Pojawia się dopiero po półtorej godziny już za Dusznikami. Pola prowadzące do Kudowy ponownie nie są zbyt przyjazne. Słońce pali i chodzę od cienia do cienia. Kropka na zegarku się zbliża, więc wiem, że chłopaki są niedaleko. Dobiegają do mnie po ok półtorej godziny od punktu.

Okazuje się, że Łukasza pobolewa biodro dlatego trochę zwolnił. Zaczynamy biec i po kilku minutach znowu orientuję się, że zostałem sam.

No nic. Dobiję tak do Kudowy, tam odpocznę chwilę w cieniu i uzgodnimy co robimy dalej.

DFBG 2023 A8 prof 1

Spokojnym tempem pojawiam się w Kudowie po ponad 22 godzinach i 18 minutach drogi, reszta dociera jakieś 8 minut po mnie. Rodzina Łukasza (Marcin, Maciek i Mikołaj) częstują zimnym redbullem oraz proponują lody kaktus, ja za nimi nie przepadam, ale reszta z chęcią zjada.

Uzgodniliśmy, że w Kudowie chcemy być bardzo krótko, głównie ze względu na możliwość zakończenia i „złe” fluidy które na biegaczy z 240 tutaj czekają. Pokusa ukończenia biegu wcześniej jest duża, więc fajnie wyjść stąd szybko.

DFBG 2023 A8 7

Ponieważ z parkowaniem tutaj jest problem, to nasz support dostał „wolne” i ominął ten punkt – będą czekać na nas w Pasterce.

DFBG 2023 A8 8

Okazuje się, że biodro Łukasza boli już mocno i potrzebne jest 10 minut na rozciąganie. Po 15 minutach pytam o status. Niestety Łukasz potrzebuje więcej czasu i w zasadzie nie wiadomo co będzie dalej. Jest gorąco, ja jestem gotowy do drogi, więc pytam, czy zgodnie z planem możemy się tutaj rozdzielić. Michał protestuje, bo nie chce się rozdzielać. Ja przyjechałem tutaj policzyć się z tym biegiem i nie chciałbym go „tylko” ukończyć. Dodatkowo pamiętam odcinek do Ścinawki rok temu i nocny dramat który tam przeżywaliśmy, więc chciałbym tam być bliżej początku nocy niż nad ranem. Ze względu na Michała (wspólny support i wszystkie nasze biegi) nie mogę i nie chcę się z nim rozdzielać, ale wiem, że możemy dalej walczyć o nasz plan i mocno to podkreślam. Jeżeli nawet nie o czas, to przynajmniej robić to, na co nas stać. Łukasz i Piotr to wytrawni biegacze, więc jeżeli to tylko kwestia rozciągnięcia, to na pewno nas dogonią.

Nie czuję się komfortowo – pierwszy raz to ja mówię komuś, że chcę biec szybciej, a nie zachęcam do tego aby to on biegł. Michał w końcu daje się przekonać.

Support Piotra w postaci Anety dojechał, wiec nie ma problemu podzielić rzeczy i jedzenie. Po chwili już wszystko jasne. Dzwonię do Beaty i ustalam co mają przełożyć do drugiego auta i po prawie 30 minutach wychodzimy z Kudowy (22:46 godzin biegu czyli 16:46).

NazwaDługość odcinkawzniosspadekczasczas na punkcie
A8 Kudowa Zdrój17 km4006553:20:000:28:00

A9 Pasterka

Droga do pasterki mija dość szybko, pewnie za sprawą ciągłej rozmowy o podzieleniu grupy. Nie tak miało to wyglądać, ja jednak wiem, że jeżeli zostałbym z chłopakami, to sumowalibyśmy wszystkie słabości całej grupy. Mi bieganie po płaskim już nie wychodzi a chłopaki potrzebują więcej czasu na punktach. Jak kryzys przejdzie, to nas dogonią. Niestety Piotr nie ma włączonego Livetracka, co więcej, okazuje się, że mój i Michała również się wyłączyły (okazuje się, że Livetrack wyłącza się automatycznie po 24H aktywności i później trzeba go włączyć ponownie). No nic… następna nauczka na przyszłość…

Rok temu w Pasterce byliśmy w nocy. Było zimno i tłocznie za sprawą biegaczy z KBL. Tym razem jesteśmy prawie sami. Biorę w rękę naleśnika i idziemy do naszego supporu. 25 godzin i 47 minut za nami, a do mety daleko.

DFBG 2023 A9 3

Support raczy nas pysznymi ciepłymi pierożkami. Piję rumianek, dopytujemy się o Piotrka i Łukasza. Są niedaleko, ale biodro Łukasza nie pozwala na szybkie poruszanie się. Siedzimy troszkę dłużej, licząc, że może za chwilę chłopaki się pojawią.

Na Szczeliniec ruszamy tuż po starcie KBL’a z Kudowy, czyli o 20:12 po 26h biegu

NazwaDługość odcinkawzniosspadekczasczas na punkcie
A9 Pasterka15 km7014003:010:25:00

A10 Szczeliniec

Na tym odcinku niewiele się dzieje. Czas zgodnie z planem 30 minut (3 km podejścia) i jesteśmy na górze.

Punkt samoobsługowy, nie ma ani mat, ani nikogo kto by spisywał czas. Michał uzupełnia wodę i ruszamy dalej. W planie jest wejście do „piekiełka” ale coś nam nie gra. Niby dobrze, ale na Sztafeta Solo 75 poruszaliśmy się tak samo i do piekiełka nie wchodziliśmy. Cofamy się więc zobaczyć czy na pewno dobrze idziemy. Okazuje się, że tak. Niby się nie zgubiliśmy, a jednak parę minut straciliśmy….

DFBG 2023 A10 4

W tamtym roku droga przez piekiełko to była mordęga. Tym razem jest odrobinę lepiej, bo jest w miarę jasno. W ciemniejszych miejscach włączam czołówkę, ale obywam się bez niej. Niestety na zaplanowany koncert smyczkowy dla KBL się nie załapaliśmy, byliśmy za wcześnie. Szkoda… i nie szkoda.

DFBG 2023 A10 5
DFBG 2023 A10 6
DFBG 2023 A10 3

No dobra, jeszcze tylko zbieg po schodach, kładkach i dróżkach i zacznie się leśny odcinek do Ścinawki.

NazwaDługość odcinkawzniosspadekczasczas na punkcie
A10 Szczeliniec3 km2522530:000:00:01

A11 Scinawka

Tak jak już pisałem, rok temu ten odcinek dał się nam mocno we znaki. Mi było przeraźliwie zimno, poruszaliśmy się w mozolnym tempie 4km/h, były halucynacje i różne dziwne myśli.

Tym razem zaczynamy ten odcinek przed zachodem słońca. Co więcej jesteśmy w stanie biegać. Początkowo droga prowadzi delikatnie pod górę, później zaczyna się las i konieczność wypatrywania taśm, zerkanie na zegarek z mapą aby się nie zgubić. Ok 22:30 (dwie i pół godziny po starcie KBL) mija nas pierwszy zawodnik. Biegnie lekko jakby nie dotykał ziemi. Patrzymy się na siebie z Michałem – „kurde ja tak szybko po asfalcie nie biegam”.

Następny biegacz pojawia się dopiero po ok 20-30 minutach – co więcej, za nim biegnie pies. Po następnych paru minutach mija nas trzeci zawodnik, tym razem kobieta. Ponownie lekki bieg i widać dużą siłę w nogach.

Kilometry mijają dość szybko, pojawiają się następni biegacze, las się kończy i zmienia w miasteczko. W międzyczasie dowiadujemy się, że Łukasz niestety musiał zejść z trasy w Pasterce. Ratownik powiedział mu dobitnie, że jak pobiegnie jeszcze 10-20 kilometrów, to może mieć problem przez kilka lat. Piotr wykąpał się i położył spać. Jest jakieś 2h za nami. My planujemy w Ścinawce dłuższy pobyt, więc jest szansa, że nas dogoni.

W Ścinawce meldujemy się 15 minut przed pierwszą.

Szybko się przemywam, ubieram suche ubrania i siadam do auta. Już mam dreszcze, więc przykrywam się dodatkowo kocem. Podłączam telefon i zegarek do powerbanka, piję rumianek, zupkę, jem kanapkę. Po paru minutach „ogarniania” opuszczamy fotele i staramy się zasnąć.

Dziewczyny dostają wytyczne – obudźcie nas za 30 minut.

Niestety w aucie jest na tyle gorąco, że muszę go uruchomić i włączyć klimatyzację, bo samo otwarcie okien mało daje. Po chwili i szybkim schłodzeniu wyłączamy auto, otwieramy okna i staramy się zasnąć.

Spanie na fotelu nie jest zbyt fajne, dodajcie do tego 170km w nogach.. Niby człowiek zasypiał idąc, a teraz stopy, kolana i łydki nie dają usnąć. Michał przestawia się na tylną kanapę i zasypia przy otwartych drzwiach. Słyszę jak mu się oddech zmienia. Ja się dalej wiercę, aż decyduję się stopy wrzucić na deskę rozdzielczą, aby były wyżej. Nie wiem czy to pomaga i czy zasypiam. Michał zamyka drzwi, a po następnych paru minutach zaczynam się trząść… ciepło z ciała wyszło a otwarte okna wychłodziły samochód. Ponownie odpalenie auta, mocne grzanie (plus fotele). Sprawdzamy czas – ponad 40 minut… dzwonię do Beaty, że miały nas budzić wcześniej i że zaraz wychodzimy.

Co jak co, ale możliwość posiedzenia w ciepłym aucie ratuje mnie ponownie.

Nie ma nowych informacji od Piotra, nakładam bluzę aby się nie wychłodzić, plecak, buziaki na pożegnanie i ruszamy w dalszą drogę o 2:10 w nocy.

30:45-32:10

NazwaDługość odcinkawzniosspadekczasczas na punkcie
A11 Scinawka22 km2398053:301:25:00

A12 Przełęcz Wilcza

Zimno ustępuje szybko i po 5 minutach zdejmuję bluzę. Jest pod górkę, więc częściej idziemy niż biegniemy.

Ponownie ktoś nas rozpoznaje i czas mija szybciej na rozmowie. Śledzimy Piotra na oficjalnych wynikach. W Ścinawce odbił się o 2:16, więc parę minut po tym jak my wyszliśmy, więc nie śpieszymy się.

DFBG 2023 A11 1

Niestety senność nie odpuszcza. Liczyliśmy na to, że po wschodzie będzie lepiej, ale nie zapowiada się na to. Michał porusza się na śpiocha, z pół otwartymi oczyma. Dzwonimy do dziewczyn, aby przygotowały mu na tylnej kanapie koc, poduszkę i śpiwór. Musi przymknąć oko chociaż na chwilę.

Te 21 km trochę się dłuży, ale wreszcie docieramy na punkt. Michał od razu pakuje się do auta i się kładzie.

Ja siadam z przodu, dostaję herbatkę, kanapkę i saltstica. Mija 5 minut i słyszę – „ile spałem?”. Okazuje się, że tyle wystarczyło Michałowi aby nabrał nowych sił. Mózg oszukany, wzrok już pewny, po kryzysie nie ma śladu. Szybka toaleta, przytulaki, buziaki i oby do następnego punktu.

DFBG 2023 A11 2

35:47 – 36:09

NazwaDługość odcinkawzniosspadekczasczas na punkcie
A12 Przełęcz Wilcza21 km8195893:3722

A13 Bardo

Jest jasno, robi się trochę cieplej, a ten odcinek jest mocno biegowy. Okazuje się, że po chwili truchtu nogi się rozruszały i całkiem dobrze się biegnie. Niestety wystarczy chwila podejścia lub mocniejszego zejścia i nogi ponownie dają o sobie znać.

DFBG 2023 A13 1
DFBG 2023 A13 2
DFBG 2023 A12 prof 1
DFBG 2023 A12 prof 2

Do Bardo dobiegamy ok 8 rano, krótka trasa przez miasteczko, pozowanie do zdjęcia i wpadamy na punkt. Ponownie tylko się odbijam na macie (tym razem dwa razy bo już nie słyszę czy mnie zaliczyło) i biegniemy do naszego supportu.

W planach miało być krótko, a wyszło jak zawsze. Rumianek, kanapka (żeli już nie jem od jakiegoś czasu), mycie ząbków, zmiana skarpetek. Przed nami „Droga Krzyżowa” – podobno straszny odcinek i ciągnące się podejście… zobaczymy.

DFBG 2023 A12 zeby

38:07-38:25

NazwaDługość odcinkawzniosspadekczasczas na punkcie
A13 Bardo12 km2825452:0118

A14 Przełęcz Kłodzka

Zaraz po wyjściu z punktu zaczyna się podejście – droga krzyżowa. Trochę schodów, trochę piasku, kamieni i szutru. Nie jest źle, ale nie jest też łatwo. Docieramy na górę dość szybko (oczywiście na miarę naszych możliwości). Udało się przed upałami, bo właśnie zaczyna się robić gorąco. Michał mnie jednak uświadamia, że to nie koniec, że to w zasadzie może połowa i czeka nas jeszcze dalsze wspinanie. Niby odcinek krótki… a ciągnie się strasznie. Otwarte przestrzenie, brak wiatru i ciągle pod górkę. Kulminacja to szczyt „Kłodzka góra”. Wreszcie będzie trochę w dół. Niestety gorąco sprawia, że o bieganiu możemy zapomnieć. Nogi skostniały i nie chcą się ruszać.

Dostajemy Alerty RCB:

„Uwaga! Dziś i jutro prognozowany upał pow. 30 st. C. Unikaj słońca, wysiłku fizycznego i odwodnienia organizmu. W przypadku pogorszenia zdrowia dzwoń pod 112”

Stopy palą mnie żywym ogniem i jak wpadam na punkt, to myślę jedynie o ich schłodzeniu.

Zdejmuję buty, skarpetki i wkładam stopy do wiadra z zimną wodą. W międzyczasie kanapka, arbuz, rumianek, wycieram stopy, oklejam przygotowanymi wcześniej taśmami kinezjo, nakładam skarpetki i buty. Smaruję mięśnie maścią chłodzącą. Dziewczyny moczą nam kominy i czapki, aby chłodzić trochę głowy i karki i zabezpieczyć przed mocno grzejącym słońcem. Jest tu też toi toi, więc szybka toaleta. Znowu zeszło się 24 minuty, ale przy tym upale i tylu rzeczach ogarniętych na punkcie to w zasadzie szybko.

41:20-41:44

NazwaDługość odcinkawzniosspadekczasczas na punkcie
A14 Przełęcz Kłodzka12 km7224982:5524

A15 Orłowiec

No to ruszamy na ostatni punkt – Orłowiec. Czeka nas podejście pod ostatni szczyt „Ptasznik”. Droga rozpoczyna się od asfaltowej drogi przez pola. Wiatru nie ma, cienia nie ma, słońce pali. O bieganiu nie ma mowy, bo może się to skończyć na dobre. Idziemy wiec zbijając kilometry. Asfalt się kończy i zaczyna się wzniesienie. O mocniejszych akcentach można zapomnieć. W zasadzie w tej temperaturze nic już nie wychodzi. Głowa zmęczona, nogi zmęczone, pot się leje strumieniami. Na głowie mam komin i na to czapka. Komin spływa na kark, aby go chronić przed słońcem. Jeden softflask jest przeznaczony na polewanie czapki i komina, bez tego ani rusz. Trasy łączą się i robi się coraz więcej biegaczy. Oprócz KBL jest już z nami Złoty Maraton (45) oraz Ultra Trail (68).

DFBG 2023 A15 1

Tuż przed punktem stoi chłopak i polewa ludziom głowy. Wielkie dzięki kolego!

DFBG 2023 A15 2
DFBG 2023 a15 prof 1

Wpadam na punkt, biorę arbuza i szukam supportu. Tym razem nikt po nas nie wyszedł i boję się, czy dziewczyny dojechały.

Na szczęście są, ale i im zmęczenie i upał też się daje we znaki, bo leżą w cieniu i odpoczywają. Jak się odzywam, to widzę w ich oczach zdziwienie, podejrzewały, że w tym upale będziemy biec dłużej.

Przestały nam działać Livetracki, więc nie wiedzą dokładnie gdzie jesteśmy.

W każdym razie na tym punkcie ogarniamy się bardzo szybko, bo do mety blisko i już chcemy mieć to za sobą. Ja muszę zmienić skarpetki i spryskać stopy chłodzącym sprayem, bo mam wrażenie, że chodzę po rozgrzanych węglach.

Na szczęście to już ostatni odcinek i za chwilę meta.

44:18-44:28

NazwaDługość odcinkawzniosspadekczasczas na punkcie
A14 Przełęcz Kłodzka13 km4135211:5810

Meta

Podobno końcówka jest biegowa… no i faktycznie, ale dopiero druga połowa tego odcinka. Pierwsza to niestety ponowne wspinanie i to długie – bo jakieś 4,5 km i 300 metrów w górę. Na szczęście podejście jest dość równe o umiarkowanym nachyleniu. Spotykamy Pawła „Pit_bull” z koleżanką Gosią – biegną Maraton. Gosia na pierwszych zbiegach źle stanęła i teraz idzie z owiniętym bandażem kolanem. Na podejściach noga pracuje poprawnie, ale przy zbiegach jest gorzej. Z uśmiechu na jej twarzy wnioskuję, że to raczej nic poważnego, a wola walki aż z niej bije. Chwilę z nimi rozmawiam, ale tempo podejścia już zdecydowanie nie dla nas, więc czekam chwilę na Michała i idziemy razem.

Cały czas liczymy na to, że Piotr do nas dotrze (jego strata do nas maleje z każdą chwilą). Chociaż upał okropny, to nie forsujemy się i spokojnie idziemy wypatrując go.

Kończy się podejście i zaczyna zbieg. Nogi zabetonowane nie chcą podawać i nawet trucht nie pozwala ich rozruszać. Moje stopy nie mogą się doczekać mety. Podobno gdzieś stoi człowiek ze źródlaną wodą. Faktycznie jest! Oblewam sobie całe nogi i stopy. Pierwszy raz cieszę się, że mam mokre buty!

DFBG 2023 do mety 2

Polewam sobie również głowę i kark. Piję wodę łapczywie. Jest bardzo zimna i ma wspaniały górski smak. Przybijamy piątki z Panem, robimy sobie fotki i rozpoczynamy ostatni zbieg.

Próbujemy się dodzwonić do Piotra dowiedzieć się, gdzie jest bo chcielibyśmy wbiec na metę razem. Niestety nie odbiera. Wbiegamy do Lądka i decydujemy się poczekać na niego parę minut. Stoję w cieniu i czuję, jak mi miękną nogi, a wzrok traci ostrość. Piję wodę, polewam się, a i tak z minuty na minutę jest coraz gorzej. Jak zaraz nie ruszę, to położę się i nie wstanę. W końcu odpuszczamy i biegniemy ostatnie 4 minuty.

DFBG 2023 meta prof1

NazwaDługość odcinkawzniosspadekczasczas na punkcie
Meta12 km3414352:1310

Na Mecie meldujemy się z czasem 46 godzin 41 minut. Medale otrzymane z rąk naszych żon są jeszcze wspanialsze. Ryczę jak bóbr.

Przyszło mi rok czekać na te emocje!

Pamiętajcie – im trudniejszy dla was bieg, tym większe emocje na mecie i bardziej żywe wspomnienia później.

Ja wiem, że to będzie żyło we mnie przez jeszcze bardzo długi czas.

Piotr melduje się na mecie 30 minut później z czasem 47:14

DFBG 2023 meta prof 2
DFBG 2023 meta prof 3
DFBG 2023 meta wspolne 1
DFBG 2023 Meta komplet

Jeżeli podobają ci się moje relacje zasponsoruj mi kawę lub piwo:

Relacja Filmowa z Biegu Siedmiu Szczytów 2023

Relacja Fimowa z Biegu Siedmu Szczytów na festiwalu DFBG w 2023 roku

Wyposażenie biegowe

  • Plecak Evadict 15L oraz Salomon Adv Skin 12L
  • Buty – Altra Olympus (pierwsze 30km), Altra Lone Peak 6
  • Kamera – Insta 360 X2
  • Czołówka + 4 baterie (ładowane w trakcie)
  • 2 Powerbanki (w aucie supportu)
  • Zegarek – Fenix 6 Pro
  • Żele „ALE” (11)
  • 4 Batony
  • Saltsticki – w przybliżeniu co godzinę
  • 2 soft flaski – jeden z colą, drugi z „plusz elektrolity”/ALE magnez/Ale Energy
  • Na punktach: cola, rumianek, rosół, pomidorowa, pierogi, pesto, naleśnik, czasami energetyk, pół kanapki z szynką i serem (do tego lekko posolone masło) na prawie każdym punkcie supportu (czasami cała)
  • 8 par skarpetek (pod koniec zmieniane co punkt ze względu na gotujące się stopy)
  • 3 spodenki
  • 8 koszulek
  • 2 lekkie kurtki biegowe
  • 1 bluza biegowa
  • Rękawiczki rowerowe
  • czapki/bufki
  • kubeczek 😉
  • Kijki Carbon Decathlon

DFBG 2023 – Podsumowanie

Cel został wykonany. W tamtym roku się nie udało, w tym przygotowanie i doświadczenie zaprocentowało.

Łukasz kończąc w Pasterce otrzymał medal za ukończenie Super Trail 130km. Biodro przestało boleć po kilku dniach i wrócił do treningów. Deklaruje się na start za rok i wyrównanie porachunków. Doskonale go rozumiem.

Support w wykonaniu Beaty, Weroniki i Agatki zadziałał genialnie. Nie dość, to to był ich debiut w tej roli (no Agatka miała delikatne doświadczenie) to jeszcze wykonany perfekcyjnie. Z tego co wiem, Piotr również nie chce już słyszeć o tym dystansie bez supportu – znaczy Anetka (również debiutantka w tej roli) spisała się na medal.

DFBG 2023 support 1

BARDZO WAM DZIĘKUJĘ!

Nie wiem, czy dotarłbym do mety bez supportu. Jeżeli tak, to na pewno w dużo gorszym stanie fizycznym i psychicznym nie mówiąc zapewne o potencjalnym ślizganiu się na limicie.

Nie ma co ukrywać, ale możliwość zmiany ubrania prawie na każdym punkcie, swoje sprawdzone jedzenie, możliwość poleżenia w śpiworze lub okrycia się ciepłym kocem, czy też dobre słowo, buziak albo kop na drogę, to duża część tego sukcesu. Osoby robiące to bez wsparcia, macie mój pełny szacunek i chociaż dystans pokonaliśmy ten sam, to wiem, że Wy mieliście tak naprawdę dużo ciężej.

To co mogę zasugerować – to skoro organizator dopuszcza support – to przekonajcie rodzinę lub znajomych, aby Wam pomogli w tym wyzwaniu. Będą to wspomnienia dzielone wspólnie a jak wiadomo, to się liczy bardziej, niż sam fakt ukończenia.

Odnośnie organizacji tym razem ciężko mi się wypowiadać, bo z punktów w zasadzie nie korzystałem.

Trasa była oznaczona dobrze, punkty wbrew wielu opiniom były tam, gdzie miały być.

Polecam Wam jeszcze raz film z początku tego wpisu, gdzie opisuję zalety jakie daje wgrana trasa do zegarka z zaznaczonymi punktami. Na FB dyskusji na ten temat było mnóstwo i jeżeli możecie sobie w tym pomóc w prosty sposób, to czemu tego nie zrobić.

Na koniec chciałbym podziękować wszystkim, którzy nas zaczepiali, żartowali, zagadywali, życzyli powodzenia. Na żadnym biegu do tej pory odzew z Waszej strony nie był tak ogromny. Nawet jak piszę ten tekst, to oczy mi łzawią. Jesteście wspaniali i chociaż zasięgów nie mam dużych to wiem, że trafiam do osób wartościowych i zainteresowanych tematem.

DZIĘKUJĘ!

Jak zrobić support na Bieg Siedmiu Szczytów?

Cześć, z tej strony Beata, czyli jedna trzecia supportu w tegorocznym biegu. Stwierdziłam, że dorzucę tu swoje „trzy grosze” i opiszę jak Bieg Siedmiu Szczytów wygląda od strony supportu. Myślę, że te informacje mogą być przydane zarówno dla biegaczy, jak i dla osób, które im będą pomagać w przyszłych biegach na tym dystansie i innych. Postaram się tu powiedzieć, co się u nas sprawdziło, a co może trochę mniej. Jakie miałyśmy trudności i co nas zaskoczyło.

Planowanie supportu na DFBG

Muszę przyznać, że główne planowanie supportu spadło na chłopaków – Bartka i Michała. Ja w tym czasie żyłam egzaminami ósmoklasisty mojej córki oraz planowaniem urlopu, na który wyjeżdżaliśmy tuż przed biegiem.

Po wspólnym spotkaniu organizacyjnym i określeniu niezbędnych sprzętów i wyposażenia już w zasadzie praktycznie nie zaglądałam do wytycznych. Omówiliśmy sobie stworzone przez chłopaków tabelki i czego od nas oczekują i to w zasadzie tyle.

Przemieszczanie się między punktami na B7S

Jakoś dzień przed startem poprosiłam Bartka aby dodał mi do punktów na biegu dokładnej lokalizacji na mapach google. Muszę powiedzieć, że to było ogromne udogodnienie. Musiałam sobie tylko wejść w plan biegu, odszukać kolejny punkt docelowy i kliknąć w namiary, aby odpaliła się mapa. Wszystko działało wspaniale aż do Pasterki. Okazało się, że okolice Pasterki to nawet gorsze są od Bieszczad. Zero zasięgu, zero internetu i jakichkolwiek połączeń. Mapy nie działały i nawet nie wiedziałam w którą stronę skręcić, aby dojechać do następnego punktu po Pasterce. Dlatego koniecznie, KONIECZNIE pobierzcie sobie wcześniej mapy offline tego terenu. Mi się w końcu udało jakoś podłączyć pod WiFi w schronisku w Pasterce i udało mi się uruchomić mapę. Dodam, że dokładnie tak samo źle pod kątem internetu i połączeń jest w Orłowcu. Dodatkowo punkt w Ścinawce miałyśmy źle zaznaczony i chyba z godzinę się kręciłyśmy w okolicy Biedronki zanim znalazłyśmy ten nieszczęsny punkt.

U nas sprawdziło się szybkie pakowanie i wyjeżdżanie do następnego punktu zaraz po tym jak chłopcy wybiegli. Wtedy mogłyśmy zwykle bez problemu zaparkować na następnym punkcie i odpocząć przez pozostały czas. Ogólnie w większości miejsc parkowanie było całkiem spoko. Najgorzej było w Ścinawce – mało miejsc do parkowania i na Przełęczy Kłodzkiej – jest tam parking leśny, ale stosunkowy nieduży, dobrze jest więc być tam jak najwcześniej.

Niezbędne wyposażenie na support

Mieliśmy spory samochód z bardzo dużym bagażnikiem, więc miałyśmy całkiem sporo rzeczy, które praktycznie co punkt wyciągałyśmy, a potem znowu składałyśmy. Stąd zostałyśmy ochrzczone przez inne koleżanki z supportu jako „wszystkomający” 😉 A co miałyśmy?

stół – rozkładany – był sporą wygodą, bo ustawiłyśmy na nim wcześniej jakieś picie, zupy, przekąski, czy też apteczki

krzesełka – miałyśmy cztery rozkładane krzesełka, my czekając na chłopaków mogłyśmy sobie wygodnie usiąść, a panowie mogli sobie na nich odpocząć i zająć się np. swoimi stopami.

turystyczna kuchenka – a dokładnie mała butla gazowa z doczepianym palnikiem. To był chyba najlepszy i najbardziej potrzebny sprzęt. Co punkt gotowałyśmy wodę, aby zaparzyć termos herbaty rumiankowej – Bartek pił ją litrami. Mogłyśmy też sobie zrobić kawę, czy herbatę, albo zalać zupkę z torebki. Podgrzewałyśmy na niej makaron z pesto, domowy rosół, moją zupę krem z pomidorów oraz zakupione w Kudowie pierogi.

apteczki – zarówno Bartek jak i Michał mieli swoje pudełka, gdzie mieli podstawowe leki itp. Były tu maści chłodzące i rozgrzewające, kremy na stopy, spray chłodzący (przydał się do schłodzenia Bartkowi stóp w Orłowcu), igły do przekłuwania bąbli i octenisept, do tego nospa, nurofen i smecta na problemy żołądkowe. Dzięki temu mogłyśmy bardzo łatwo znaleźć potrzebne rzeczy i nie traciłyśmy czasu na szukanie ich po całym samochodzie.

śpiwory i koce – oczywista, oczywistość. Niezbędne do spania zarówno dla nas jak i dla chłopaków.

Co bym tu dodała/zmieniła?

Otóż spanie w samochodzie wcale nie jest jakoś specjalnie wygodne (szok i niedowierzanie). Bartek i Michał mieli tak zmęczone nogi, że ułożenie się na mimo wszystko dość krótkim i wąskim siedzeniu wcale nie było jakieś super wygodne. Dlatego łapali tylko chwile snu. Teoretycznie mogli spać na ziemi, bo nie było mocno zimno i nie padało, ale też nie było zachwycające.

Dlatego na przyszłość myślimy o kupieniu rozkładanego na płasko leżaka. Na dwóch punktach widziałyśmy chłopaków, którzy smacznie na takich spali zawinięci w śpiwory i myślę, że to świetne rozwiązanie, gdy nie pada deszcz. Nie ciągnie od ziemi, a można spokojnie rozprostować nogi.

Kiedy support odpoczywa/śpi?

Support odpoczywa kiedy tylko może 🙂

My po starcie chłopców w Lądku wróciłyśmy spokojnie do domu i usiłowałyśmy się chwilę przespać. Skończyło się to tym, że siedziałyśmy i oglądałyśmy „Jess i chłopacy” 🙂 Stresik i adrenalina nie pozwoliły nam zmrużyć oka.

Pojechałyśmy więc na punkt w Płoszczynie, gdzie spodziewałyśmy się chłopaków około 23. Następny punkt, na którym miałyśmy być był w Długopole Zdrój i chłopcy mieli tam być około 5 rano, więc prosto z Płoszczyny wróciłyśmy znowu na kwaterę (obydwa punkty były mniej więcej po drodze) i poszłyśmy spać. Może udało się nam przespać jakieś 2 godziny i od tej pory pozostała całość biegu spędziłyśmy w samochodzie.

Udało się nam przespać może z pół godziny w Ścinawce, gdy chłopacy również usiłowali spać. Pojechałyśmy od razu Przełęcz Wilczą i tam też złapałyśmy z jakąś godzinę może półtorej snu.

Tu zaczął się już dzień więc i ochota na spanie była trochę mniejsza.

Ostatecznie byłam jedynym kierowcą i w sumie przejechałam więcej kilometrów niż chłopcy przebiegli. Trasy nie były proste i przyjazne, szczególnie, że do tej pory praktycznie nie jeździłam po górach. Wąskie drogi, mnóstwo serpentyn i zakrętów skutecznie mnie otrzeźwiały i nie pozwalały zasnąć. Jak na razie mam dość gór na dłuższy czas 😉

Support supportowi supportem 🙂

Bartek i Michał na trasie biegu spotkali mnóstwo przyjaznych osób, z którymi rozmawiali i żartowali oraz się wzajemnie dopingowali. Ale powiem Wam, że podobnie było u nas. Na punktach spotykaliśmy się z innymi supportami. Rozmawialiśmy, żartowaliśmy, ale również wzajemnie sobie pomagaliśmy. Ktoś dał gorącą wodę, ktoś się podzielił nospą, czy też plastrem. Na przełęczy Kłodzkiej bardzo miły pan (równie zmęczony jak my) pomógł nam z parkowaniem samochodu bo było tak ciasno, że same się bałyśmy. Jeśli to czytasz, to jeszcze raz bardzo dziękujemy.

Muszę przyznać, że czułyśmy się jak w jednej wielkiej rodzinie. Martwiłyśmy się o innych biegaczy z naszych zaprzyjaźnionych supportów i nawet potem już po biegu spotykaliśmy się w Lądku i rozmawialiśmy o naszych „podopiecznych”. Poznałyśmy tam wiele bardzo pozytywnych osób i z dużym doświadczeniem w supporcie i samych biegach górskich. Te rozmowy na punktach w oczekiwaniu na chłopców były super! Dziękujemy wszystkim za wspólnie spędzony czas i liczymy, że się jeszcze nie raz zobaczymy na górskich szlakach!

To tyle, co mi się teraz nasuwa do głowy. Jeśli będziecie mieli jakieś pytania dotyczące samego supportu koniecznie napiszcie, a będę się starała jak najlepiej odpowiedzieć.

Dystans – 241,61 km (240,00 km)

Czas – 46:44:03 (limit 52H)

Średnie tempo – 11:36 min/km

Średnie tempo ruchu – 9:42 min/km

Całkowity wznios – 8,241 m (7670m)

Kalorie – 20,024

W nawiasach dane podane przez organizatora.

Zdjęcia:

Rafał Bielawa

Eryk Witek

Tomasz Szwajkowski

Łukasz Buszka

Piotr Dymus

12 komentarzy

  • Basia Kałuża

    Hej Panowie
    Gratuluje ukończenia
    Mnie również się udało ukończyć 240km i to zaliczając pudło!!!!
    6 kobieta open !!!
    Jeszcze raz bardzo bardzo dziękuję za filmiki i motywację
    Pozdrawiam gorąco

      • Anna Kurpiewska

        Gratulacje za ukończenie!
        Dobrze że napisałeś, że bieg z supportem jest dużo łatwiejszy. Ja po raz drugi podjęłam wyzwanie tego biegu i oba ukończyłam 🙂 Oba wyzwania w formule bez supportu i bez spania. Nie dało rady zmieniać koszulki średnio co 20 kilometry, biec z żelami tylko na mały odcinek, zmienić buty jak tylko pojawią się odcisk, czy bardziej uwierają .. W plecaku musiało być wszystko: powerbanki, kable, czołówki i zapasy, kurtka, żeli i batonów średnio 13-15 sztuk, generalnie mega ciężki plecak. Nie to żebym się skarżyła, ale jak tak dalej pójdzie z supportami, to będziemy musieli zawodników dzielić na tych co mają i tych co nie mają suportu, bo korzyści z takiego pomagania są ogromne, co najmniej kilkunasto, jak nie kilkudziesięcio minutowe.

        • Bartosz

          Zgadzam się. Jest dużo prościej i nie tylko dla ciała (mniej w plecaku) ale też dla głowy. NA punkcie zawsze ktoś pomoże a w przypadku problemów czy kryzysów ratowanie z takiego stanu jest dużo prostsze. Osoby biegające ten dystans bez supportu mają u mnie wielki szacunek – te które to kończą z supportem również, ale to trochę dwa różne biegi.
          Rok temu mając support jestem przekonany, że bym ukończył.
          Odnośnie korzyści czasowych – wg mnie to idzie w godziny.

    • Beata Blaszke

      Gratuluję ukończenia biegu. Ja jak i Ania bez supportu. Podpinam się pod to co napisała. Plecak ciężki, wszystko trzeba dźwigać, powerbank był w Dlugopolu więc wtedy było lżej. Ja ukończyłam z Anią:)))

  • Jarek

    Gratuluję ukończenia biegu.
    Załapałem się na twoim foto z Przełęczy Gierałtowskiej i pozwoliłem sobie wykorzystać je w swojej relacji:
    https://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=60447&p=1081333#p1081333
    Ja częściowo korzystałem z suportu mojego kolegi.
    Zgadzam się z Anią, że to mega pomaga. Byłem jednak przygotoway tak, by całość pokonać bez wsparcia.
    Podlinkowałem też u siebie twoje wideo. Sam wolę pociąć traka, ale wstawianie ważnych punktów jest również przydatne.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Jarek

    • Bartosz

      super, biore sie za czytanie i gratuluje wyniku 🙂
      Przy okazji, zamiast lapa ustaw sobie alert (można ich ustawić kilka) co określony czas. Mi teraz co godzinę pika na Saltscik/żel

  • Jarek

    Miałem zaprogramowany trening z lapami co 1h, to mi wystarczy. Rok temu tak robiłem i się sprawdzało. Ty razem zapomniałem to wczytać. Lapy co 5km, też się sprawdzają. Ogólnie pilnuję się już od samego początku z odżywianiem i piciem.
    Nie miałem tym razem żadnych z tym problemów.
    Teraz też żeli nie przyjmowałem.
    Piłem, małymi łykami, od punktu to punktu rozpuszczony w softflaskach Maurten drink mix 320.
    Sprawdziło się to znakomicie.
    Zdecydowanie polecam.
    Dodam, że rok temu też podjeliśmy z kolegą próbę przebiec B7S. Wtedy zeszliśmy w Kudowie.
    Po tym czytałem również twój wpis. Ultra potrafi sponiewierać, ale jakoś ciągle kusi 🙂

    • Bartosz

      oj to prawda… na mecie mówisz nigdy więcej a następnego dnia zapisujesz się na start.
      Odnośnie alertów to jest to o tyle wygodne, że możesz ich ustawić kilka różnych i nie są w żaden sposób powiązane z okrążeniami – taka dodatkowa funkcja 🙂

  • Rafał

    Siemanko Bartek, mega relacja! Wielkie gratulacje dla Was za ukończenie i oczywiście brawa dla supportu!!
    Śledzę od jakiegoś czasu to, co robisz (czym się dzielisz) i muszę powiedzieć, że jest to mega inspirujące. Uwielbiam szlajanie się po górach, ale coraz bardziej nabieram chęci, żeby zacząć biegać. Pewnie zajmie mi to z 2-3 lata (przy dobrych wiatrach) zanim uda mi się w ogóle wystartować w jakimś biegu, tym bardziej, że zaczynam od 0 i bez absolutnie żadnej przeszłości związanej z bieganiem. Pesel też nie pomaga, bo zaczyna się od 8, ale trudno, slowly but surely.
    Mam póki co jedno pytanie dla początkującego odnośnie sprzętu: polecałbyś inwestować w zegarek Garmina? Zastanawiałem się nad wersją Epix Pro Gen 2 lub Enduro 2 (cenowo podobna półka). Enduro bije na głowę wszystkie inne pod względem baterii, ale jak pisałem wyżej, pewnie przez najbliższe 3 lata nie zbliżę się chociażby nawet na chwilę do jego limitów, chyba że patrzeć po prostu przyszłościowo i brać Enduro, żeby nie martwić się o zapas baterii chociażby teraz na szlaku, a kiedyś na trasie hmmm… Na co Ty byś się patrzył, gdybyś dzisiaj miał wybrać zegarek? Doradzisz coś?

    • Bartosz

      Bardzo dziękuję za tak miłe słowa – to dla mnie naprawdę wiele znaczy.
      Jeżeli chodzi o pesel z 8 na początku, to ja mam 7 i zaczynałem biegać 14 lat temu – więc 30 na karku była.
      Nie bez powodu wśród ultrasów 4x to najpopularniejsza kategoria. W tym wieku organizm najlepiej reaguje na długotrwały wysiłek, więc wszystko przed Tobą.
      Jeżeli chcesz sprawdzić jak wygląda bieganie w górach to pobiegnij Rzeźniczka – 28km z limitem tak dużym, że można to ukończyć bez biegania, tylko szybkim marszem.

      Odnośnie zegarków to myślę, że nie skorzystasz z tych wszystkich funkcji które oferują na tym etapie. Enduro 2 bym odpuścił – chyba, że bardzo zależy Ci na ogromnej baterii.
      Epix jest fajnym rozwiązaniem głównie za sprawą ekranu Amoled.
      Funkcjami oba porównywalne są do serii Fenix.
      Ja mam aktualnie Fenix 6pro (nie X) i tylko przy bardzo długich biegach (jak teraz) muszę go doładowywać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *